;)

;)
:)

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 22

 Oczami Harrego
   
  Czułem się okropnie. Lena nie byłą mi obojętna ale prawdą jest też to, że czuję to samo w przypadku Louisa. Byłem rozdarty, teraz najchętniej usiadłbym w koncie i się popłakał. Louis z jednej strony wyglądał na zadowolonego ale także niepewnego. Nie wiedziałem co mam robić. Biec za Leną czy może zostać z Louisem. Wybrałem, jednak to pierwsze gdyż w jej przypadku czułem się jak świnia. Boże zdradziłem dziewczynę już w pierwszym dniu związku.

Oczkami Lenki

  Nie wiem poco w ogóle tam POSZŁAM. Wiem teraz przynajmniej na czym stoję. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Z facetami zawsze tak jest. Robią mi nadzieję, a potem zostawiają ze złamanym sercem. Harremu nawet nie chciało się do mnie zadzwonić po tym jak przyłapałam go z Louisem. Pewnie i tak bym nie odebrała ale sama świadomość, że nawet nie próbował boli. Na dworze było ciemno. Szłam chodnikiem, a pojedyncze latarnie oświetlały mi drogę. Chyba pierwszy raz czułam się taka samotna. Nie wiem czemu ale miałam nadzieję, że z Harrym mi się ułoży,jednak od samego początku jak tylko przedstawił mi Louisa domyśliłam się, że coś między nimi jest. Usłyszałam za sobą jakiś dziwny dźwięk. Przestraszona odwróciłam się w stronę skąd on dochodził i zauważyłam jakąś postać. Niestety znajdował się aktualnie po za zasięgiem światła, więc nie mogłam zobaczyć kto to. Zawsze miałam dziwną wyobraźnię, dlatego też sytuacja w której się znalazłam bardzo mnie przestraszyła. Szybko odwróciłam się na pięcie i szłam szybkim krokiem przed siebie. Niestety buty na obcasie nie pozwoliły mi na rozwinięcie jakiegoś super szybkiego tempa. Ugh! Czemu akurat teraz mam je na nogach. W jednej chwili zaczęłam ich szczerze nienawidzić. Moje serce podskoczyło gdy odwróciłam się i zauważyłam kontem oka, że nieznana mi osoba jest coraz bliżej.
- Lena czekaj!- usłyszałam ten jakże dobrze znany mi głos mojego byłego.
  Stanęłam jak wryta. Co on tu robi i czemu mnie tak cholernie straszy!
- Co?- spytałam nadając mojemu głosowi obojętnego tonu.
- Posłuchaj ja naprawdę jestem zagubiony w tym wszystkim i...
- Och! Biedny pan Styles nie może się pogodzić z tym, że jest gejem, więc postanowił rozkochać w sobie jakąś laskę, aby nikt nic nie podejrzewał, a potem zdradza ją na każdym kroku!- przerwałam mu obracając się gwałtownie w jego stronę.
- Jaaa nie jestem g gejem- zająknął się
- Pewnie bo każdy zajęty, " normalny" facet śpi ze swoim przyjacielem, a potem na moich oczach go całuje i wyznaje mu miłość- mój głos się powoli załamywał- Nie mogłeś ze mną zerwać przed tym wszystkim albo po prostu nie proponować mi związku?
  Widziałam, że nie wie co powiedzieć. Zarówno w moich jak i jego oczach zbierały się łzy.
- Przepraszam... Ja na prawdę coś do ciebie czuję ale Loui też nie jest mi obojętny...- wyszeptał.
  Nagle zrobiło mi się jego żal. Cała złość ze mnie wyparowała jak mgła. Boże jak on musi się czuć. W dzisiejszych czasach na pewno nie jest łatwo się przyznać do tego, że jest się homoseksualnym, a jeszcze jego sytuacja gdzie musi wybrać pomiędzy dziewczynom, a chłopakiem. Spuściłam głowę, żeby nie widział moich łez.
- Wiesz... Myślę, że powinniśmy zrobić sobie przerwę. Harry jeśli wiesz, że kochasz Louisa to pogódź się ze swoją orientacją i się nie przejmuj. Rodzina i przyjaciele na pewno cię nie zostawią tylko ze względu na to. Zasługujesz na to by znaleźć prawdziwą miłość, a może będzie to Louis. - Odparłam podnosząc wzrok na jego twarz.- Będzie lepiej jak zostaniemy tylko przyjaciółmi.
- Dobrze ale proszę nie skreślaj mnie jeszcze.- prosił- Czy mogę ostatni raz..
  Nie czekając na moją odpowiedź, nawet nie kończąc zdania łapczywie wpił się u moje pomalowane czerwoną szminką usta. Z początku nie wiedziałam co mam robić, jednak już po chwili wtopiłam rękę w jego włosy i oddałam pocałunek. Chłopak przyciągnął mnie do siebie. Przez całe moje ciało przeszły przyjemne dreszcze.
- Muszę już iść- oderwałam się od niego
- Choć jeszcze na imprezę.
- Nie dzięki ale za to ty pogadaj z Lou.
  Nie czekając na odpowiedź ruszyłam w kierunku domu. Gdy zniknęłam za zakrętem oparłam się o jakiś płot i po prostu się popłakałam. Na ustach nadaj czułam to przyjemne ciepło jego warg.

Paczawkami Zayna

 Suzan nadal była na mnie zła po zerwaniu. Nie wiem czemu ale po prostu poczułem, że nie jest ona jednak kobietą z która chcę spędzić resztę życia. Czułem się winny. Powinienem pomyśleć o tym przed oświadczynami. Wzrokiem szukałem Lenki z Harrym. Myślałem, że tu będą. Wyjąłem komórkę i wykręciłem numer Leny

- Halo?- usłyszałam głos dziewczyny
- Hejka! Tu Zayn. Jesteś na imprezie?
- Nie. Właśnie wracam do domu
- Coś się stało?
- Zerwałam z Harrym
Zdziwiło mnie to bardzo przecież jeszcze... dzisiaj byli razem.
- Mogę do ciebie przyjść?
- Pewnie.
Dziewczyna podała mi swój adres i się rozłączyliśmy. Po drodze zajrzałem do pobliskiego sklepu i kupiłem kilka rzeczy. Gdy zapukałem do drzwi otworzyła mi dziewczyna ubrana w ładną sukienkę już lekko pogniecioną  i o włosach spiętych w niechlujny kok. Wyglądała ślicznie mimo mokrych śladów na policzkach. Na jej zarumienionej twarzy zobaczyłem lekki uśmiech. Z domu można było usłyszeć głośną muzykę. Poznałem, że to Guns N' Roses.
- Siemka- przywitałem się
- Hejka wchodź- zaprosiła mnie do środka.
W korytarzu zostawiłem swoja skórzaną kurtkę i buty. Na ścianach zobaczyłem masę zdjęć. Na jednej widziałem grupkę ludzi, wszyscy byli uśmiechnięci i zadowoleni. Na kolejnej byli umieszczeni w locie ludzie jeżdżący na bmx.
- Idziesz?- zapytała Lena, która zauważyła, ze nadal stoję w korytarzu.
 Kiwnąłem głową i poszedłem za nią.
- Wow niezła chatka- skomentowałem gdy weszliśmy do przestronnego pokoju.
- Dzięks. Chcesz coś do picia? Niestety z jedzenia mogę ci tylko zaproponować lody waniliowe- odparła
- Mmmm lody. I like it! If you know what i mean- poruszałem śmiesznie brwiami
- Hahahahha zboczeńcu!- zaśmiała się- Za kare nic nie dostaniesz- pokazała mi język  i usiadła na sofie
- Ja i tak mam coś lepszego- oznajmiłem i wyciągnąłem cały zestaw różnych alkoholów.
 Dziewczyna nic nie powiedziała tylko poszła po twa kieliszki
- Lej! Dzisiaj spijam wszystkie smutki
Jak kazała tak zrobiłem. Nawet nie wiem kiedy w mojej głowie zaczęło szumieć. Śmialiśmy się z bajek disneya, które puściła dziewczyna.
- Może się przejdziemy?- wybełkotała wstawiona dziewczyna
Nic nie powiedziałem tylko dziwnie zamachnąłem się rękom, co miało chyba znaczyć, że się zgadzam. Nie wiedziałem, ze podniesienie się z siedzenia może być tak trudne jak w tej chwili. Z pewnością nie pomógł mi fakt, że co chwilę śmiałem się  z samego siebie. Lena zaś poradziła sobie w inny sposób: zrobiła cos w stylu fikołka i z głośnym hukiem spadła na podłogę.
- Ta dammmmmm!!!!!!!!!!- wykrzyknęła- Jestem tak giętka jak kurwa wyginająca się Taylor Swift w swoim  teledysku
- Dobra dobra, a teraz pomóż mi wstać dziecko drogie. Dziewczyna zaczęła mnie ciągnąć za rękę dzięki czemu nareszcie stanąłem na nogi.
 Chwiejnym krokiem wyszliśmy z domu. Potykaliśmy się o własne nogi. Nagle dziewczyna runęła jak długa na ziemię.
- Hahahha piekna chodzić nie umiesz?
-To nie moja wina! To niewidzialny próg!!!!!!!!!! - odparła śmiertelnie poważna
Wstała niezgrabnie z ziemi i otrzepała się. Dalej szliśmy opowiadając sobie różne dziwne historie z życia oczywiście kończąc na naszych nieudanych związkach.
- To wszystko można podsumować dwoma słowami: HAKUNA MATATA!- oznajmiłem
- I już się nie martw, aż do końca swych dniiiii- zaśpiewała
Byliśmy jedynymi osobami na dworze. Nic dziwnego. Ludzie już pewnie dawno poszli spać.
- Ej! Wy tam! Cicho bo zadzwonię po policję!- zaczęła krzyczeć jakaś pani z okna.
Roześmiani biegliśmy przed siebie. Nagle Lena weszła na murek przy chodniku oddzielający park od ulicy. Podbiegłam do niej i chciałem ją złapać za rękę jednak ta pobiegła dalej po murku uniemożliwiając mi to. Pokręciłem zrezygnowany głową i poszedłem za nią. Zauważyłem, że dziewczyna bierze kij i zaczyna śpiewać:
Musisz być HA! HA!
Jak twardy głaz HA!
Tak jak dąb HA!
Nie ugiąć się HA! HA!
Więc weź, ostry miecz HA!
A strach, odrzuć precz!
 - Mulan, jestem już gotowy!- krzyknąłem
- A gdzie równowaga?- zachichotała
Nie wiem czemu ale nagle podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce. Wszystko byłoby ok. gdyby nie to, że wyszło mi to dość niezgrabnie i oboje wylądowaliśmy na ziemi...

OCZAMI LENKI

Pierwsze co poczułam to okropny ból głowy, który rozsadzał moje skronie. Syknęłam delikatnie i otworzyłam moje ciężkie powieki. Już wiedziałam, że nie pozbędę się szybko tego kaca. Uniosłam się powoli i przetarłam zaspane oczy.
- Witam piękna. Tu masz już leki na głowę- szepnął Zayn
  Na początku nie wiedziałam dlaczego tak cicho mówi, jednak potem szybko się domyśliłam, że i on czuje się jak rozjechany przez tira.
  Z wdzięcznością uśmiechnęłam się do mulata i połknęłam to co dla mnie przygotował. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu.
- Więc...- próbowałam przerwać ciszę- Co się stało, ze nie było cię wczoraj na imprezie?
- Na początku na nią poszedłem ale potem zobaczyłem jak szarpiesz się z Harrym, więc postanowiłem sprawdzić jak się czujesz- wyjaśnił- Tak właściwie to o co wam poszło?
- No bo Harry mnie zdradził- odparłam ze łzami w oczach- Dokładnie to zdradził mnie dwa razy
- Tak szybko?! Przecież byliście ze sobą chyba dwa dni- zdziwił się
  Delikatnie starłam łzy spływające po moim policzku, a potem zaczęłam wszystko mu opowiadać. Podziwiałam to, że pozwala mi się wygadać i do tego wiedziałam, że mnie słucha. Wyglądał na bardzo skupionego podczas mojego monologu, tak jakby analizował każde wypowiedziane przeze mnie słowo. To było... miłe. Na koniec mojej historii podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Nie wie co traci- pocieszył
- Dziękuję- odparłam
- Ale za co?- zdziwił się
- Za to, że mnie wysłuchałeś.- odpowiedziałam- A jak ci się układa z Suzan?
- Zerwałem zaręczyny- powiedział
- Co się stało?- zapytałam zdziwiona.
  Teraz to ja zamieniłam się w słuchacza. Bardzo zaskoczyła mnie wieść o tym, że nie są już razem. Zayn zaczął opowiadać, że już im się tak dobrze nie układało od dłuższego czasu, a on myślał, że uratuje związek oświadczając się jej. Wspomniał, że po prostu nagle przestał ją kochać i stwierdził, że jeśli nie skończy tego teraz to bardziej zrani jego byłą.
- Przecież nie można kogoś tak nagle przestać kochać- zaprotestowałam
- Ja jej już nie darzyłem tym uczuciem od dawna, a jeszcze jak po mojej głowie zaczęła chodzić pewna dziewczyna to już byłem na 100% pewien- wyjaśnił
- Kto to?- zainteresowałam się
- Szczerze mówiąc to sam nie wiem- zachichotał, a ja do niego dołączyłam.
Wstałam z kanapy i zaczęłam zmierzać w stronę łazienki.
- Idę się ogarnąć i zaraz robię śniadanie- poinformowałam Malika.
- Okok!- odparł.
  Szybko zmyłam wczorajszy makijaż i z ulgą stwierdziłam, że nie wyglądam tak strasznie jak się tego spodziewałam. Zrzuciłam z siebie kremową sukienkę i szybko weszłam pod prysznic. Najlepsze lekarstwo na kaca- orzeźwiająca kąpiel. Czułam wyraźną ulgę gdy czułam spływające po moim ciele kropelki wody. Odetchnęłam z lubością. Nic niestety nie trwa wiecznie i gdy tylko przypomniałam sobie o głodnym chłopaku, który siedzi w salonie szybko osuszyłam swoje ciało i przebrałam się w luźne ciuszki. Szybko ściągnęłam włosy w niesfornego koka i opuściłam pomieszczenie...

Siemka tu Love1D!
Oto kolejny rozdział!
Przepraszam, że tak długo ale jakoś brakowało mi weny.
Mam nadzieję, że się podoba.

Buźka! ;*


1 komentarz:

  1. Genialne! Jeeeejuuu, kocham to opowiadanie!!! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń