;)

;)
:)

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 13

Oczami Anne 


   Dziś rano ktoś był tak niesamowicie zajebiście miły że obudził wszystkich w domu trzaskając drzwiami. Nie mogłam później zasnąć więc postanowiłam się ogarnąć. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki na górze gdyż ta na parterze była już przez kogoś zajęta. 
   Gdy chwyciłam za klamkę łazienki na górze drzwi nie chciały się otworzyć. Usłyszałam cichy płacz.
- Hejj.. Kto tam tak..- i nie dokończyłam zdania.
- Ja.! - od razu rozpoznałam jej barwę głosu..Mianowicie była to Patricia
- Kochana co się dzieje..? 
- Nic.. Zupełnie nic.. 
- Będziemy tak rozmawiać czy chcesz żeby wszyscy słyszeli.- i wtedy drzwi się otwarły.
   Na podłodze siedziała ona. Jej cały makijaż spływał jej po policzkach.. Wyglądała na załamaną. Pewnie znów chodzi o Harrego.
   Moim skromnym zdaniem Harry to nie powiem kto.. ! Najpierw rozkochał w sobie Patricie potem byli na chwile "najlepszymi znajomymi" a na końcu łamie jej serce bo okazuje się że jest gejem... Nie nawidze takich ludzi.! 
   Postanowiłam pocieszyć trochę Patricie ona zawsze była przy mnie w chwilach złych..
- Co się stało.? Pewnie znów...
- Nie- odpowiedziała to tak jak by nie chciała słyszeć JEGO imienia. 
- To...? 
- No bo... Aj ty nic nie zrozumiesz.!
- Jak nie chcesz to nie mów.. 
- No dobra.. Wyobraź sobie że masz dwóch chłopaków do wybrania.. Jeden jest barrdzzooo ładny.. A drugi ma zajebistą osobowość i jest słodki.. 
- Możemy ich już nazywać po imieniu bo wiem kto to..
- Harrym bujam się niesamowicie.. Zabija mnie swoim uśmiechem.. A do Nialla szczególnie nie czuje chemii.. Wydaje mi się że on by mógł być tylko moim najlepszym przyjacielem.. Nie chce tej przyjaźni zniszczyć.. Ile razy już tak było.. 
- Mmm. Wiesz co to ty sama musisz zadecydować.. W niczym ci nie pomogę..  
- Wiedziałam że mi nikt nie pomoże...- przerwała na chwilę.- Aaa.. Wiesz idziemy dziś na plażę.Idziesz...?- palnęła z innej beczki.
- Spoko.. A o której jedziemy.? 
- Gdzieś za godzinę.
   Wstałyśmy z podłogi. Ja się przebrałam a ona poprawiła makijaż. Gdy wyszłyśmy z łazienki ona od razu pokierowała się do swojego pokoju. A z jej pokoju wyszedł Zayn. Oboje zeszliśmy na śniadanie. 
   W kuchni siedzieli już Suzan i Liam.. 
- Widzę że wszyscy już nie śpią..- powiedziałam.
- No raczej.. A Niall.?
- W pokoju Patrici. Nie miał gdzie spać więc spał u niej w pokoju..- odpowiedział Zayn. 
   Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć..
- Siemka.. - ujrzałam w drzwiach Harrego i Louisa.. 
   Tego samego Louisa którego widziałam w samej bieliźnie. Gdy mnie zobaczył zaczął się rumienić. 
- Cześć.. Wy też plażowicze..? 
- No jasne.. Tylko ja zostanę w aucie trochę było by mi nie wygodnie w tym gipsie. Ale na szczęście ściągną mi go za niecałe 2 tygodnie.
- Wchodźcie. Idźcie do kuchni. Ja pójdę po Patricię i Nialla.- specjalnie to powiedziałam aby wzbudzić zazdrość w Harrym.Zdaje mi się że Patricie bardziej lubi Harrego chociaż namieszał jej w życiu.
   Oni poszli do kuchni a jak powiedziałam tak zrobiłam. Zapukałam do pokoju Patrici a ona od razu wyszła a Niall za nią. 
   Gdy szliśmy na dół usłyszałam ich kawałek rozmowy..
- Pamiętaj o czym ci mówiłem.
  Podczas śniadania widziałam że Harry zerkał na Patricie. Gdy zauważył to Niall wysyłał mu złe spojrzenie.. 
- Harry chodź muszę z tobą pogadać..- ni stąd ni z owąt wyszli z kuchni i rozmawiali o czymś. 
   Byłam bardzo o czym tak gawędzili. Wyglądało to jak by się kłócili. Stanęłam przy drzwiach aby ich lepiej słyszeć. Które zdanie mówili głośniej wtedy lepiej rozumiałam. Niektóre zdania były o Patrici ale większąść to ogóły..
   I od tamtej pory wolałam ich nie słuchać.. Za dużo bym się dowiedziała. Widać że obaj ją kochają i pragną być z nią. Gdy tylko weszli do kuchni wysyłali sobie złe spojrzenia. Cały czas Louis coś szeptał Harremu do ucha. A Niall siedział obok Patrici i rozmawiali. Wyglądało to jak jakaś chora walka.. Tą atmosferę przerwał Zayn.   
- Wiecie co ja nie jadę. I porywam wam też Suzan.. 
   Oni zostali w domu a my pojechaliśmy 2 autami. Harry, Louis, Liam i Niall mieli jechać razem ale widocznie Harry na oczy nie chce widzieć Nialla. Więc on pojechał z nami.
  


 Oczami Suzan
 

  Ostatnimi czasy Zayn mnie bardzo zaskakiwał. Wyróżniał się wśród chłopców taką uprzejmością. Czasami był nieśmiały, ale niezbyt często bywały takie sytuacje. Po wczorajszej imprezie z chłopakami Zayn nie zaprosił do SKATE -parku. Trochę się zmartwiłam, ponieważ nie umieć jeździć na desce, a wcale mu o tym nie powiedziałam...Na miejscu mu powiem, to najwyżej pójdziemy na lody czy coś w tym stylu. W jego towarzystwie mogę robić wszystko.                    
Najbardziej z chłopaków denerwuje mnie Liam. Tak niby kocha tą swoją dziewczynę, a biedaczka potem wypłakuje mi się, że nie spędza z nią wogóle czasu. Wogóle jest jakiś ponury. Od naszego przyjazdu chyba jeszcze ani razu nie zapytał nawet jak się czuje. Wiem, że narzekam, no ale taka jest kolejność rzeczy.
  Trzeba się ogarnąć. Za godzinę już mamy się wybierać do tego parku,a ja jestem w lesie. Założę leginsy, a pod spodem po kryjomu wypcham papierem toaletowym ( nie mam ochraniaczy ). Nie będę się jakoś wyróżniać kreacją. Na wszelki wypadek wezmę jakąś fajną koszulkę na przebranie, gdybym bardzo się spociła. Oczywiście, nie biorę portfela. Wiem, wredziol ze mnie. Może wezmę kartę... Boże jakie ja mam problemy.
  Pod domem stał już Zayn. Ciekawa byłam co on też kombinuje. Skate park ale wymyślił.
- Hej, słyszałem, że nie umiesz jeździć na desce...- powiedział z wielką satysfakcją.
- Skąd!?- zapytałam zdziwiona.
- Po pierwsze- w tym mieście nie skate parku, a jeżeli by nawet był to mój samochód jest w warsztacie.
Po drugie- Patricia nam wczoraj powiedziała na imprezie jak poszłaś do swojego pokoju.
  Jaką ja jestem blondynką, że nawet nie sprawdziłam gdzie jest najbliższy park. No rzeczywiście- wyszłam na zawodową skateboardzistkę.
- Ale nie przejmuj się. Dzisiejszy dzień spędzimy razem bez nikogo. Niall mi coś wspominał o plaży ale chciałem żebyśmy spędzili ten dzień razem. Dzisiaj będą same przyjemności.
- Okey! Zdaję się tylko na Ciebie!- wzięłam go pod pachę i pojechaliśmy do centrum miasta.
   Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Pierwsze co zrobiliśmy - poszliśmy na lody. Oczywiście Zayn wiedział, że moje ulubione to malinowe. O dziwo nie wziął swoich ulubionych smerfowych tylko te same co ja.
  Ludzie patrząc na nas pewnie myśleli, że jesteśmy parą. Pfff- prychnęłam. Fajnie by było. Lecz mam wrażenie, że Zayn boi się mnie o to zapytać. Szkoda. Naprawdę byłby superowy z niego chłopak.
  Następnym punktem były oczywiście sweetfocie w budce fotograficznej. Zayn włożył oczywiście do portfela moje zdjęcie, a ja jego i oczywiście nasze wtedy kiedy robimy zeza. Słodkie to było.
  Z pewnością takich samych chwil nie przeżyłam z Filipem. On wolał wykwintną kolację przy świecach, niż takie fajne włóczenie się po mieście, korzystając z samych rarytasów.
  Potem doszliśmy do fontanny. Wrzuciłam parę groszy... Zayn nie znał takich zwyczajów w swoim kraju. Wytłumaczyłam mu, że trzeba wrzucić pieniądze i pomyśleć życzenie, a on głuptas wrzucił papierowego dolara. Prawie posikałam się ze śmiechu. Moim marzeniem był związek z Zaynem na zawsze . Ciekawe o czym on pomyślał.
  Ostatnią atrakcją dzisiejszego dnia miał być grill u jakiegoś kucharza. Zayn powiedział, że robi on najlepsze kiełbaski na świecie.
  Nie uwierzycie któż się pojawił również na tym grillu. Tak- był to Filip. O dziwo, bez swojej laski u boku. Czyżby z nim zerwała? Szczerze- nie obchodziło mnie to wcale.
  Filip podszedł do Zayna. Zaczynałam się niepokoić o co znowu mu chodzi. Przecież z nami był koniec.
- Widzę, że szybko ją zbajerowałeś...- mówił Filip zadziornym głosem.
- Nie rozmawiam z Tobą.- cienta riposta.
-  Ja bym jednak wybrał pogawędke, Słuchaj, nie wybaczę Ci tego, że mi ją odbiłeś! Nigdy!- zaczął krzyczeć i popychać biednego Zayna.
- Nie dotykaj mnie szmaciarzu!- Zayn już był nieco zdenerwowany.
Filip chyba nie wytrzymał napięcia bo uderzył Zayna pięścią mocno w brzuch. Mój przyjaciel zwijał się z bólu, a ja nic nie mogłam zrobić bo bałam się reakcji Filipa.
  Zayn oczywiście nie mógł się powstrzymać, żeby mu oddać. Tylko, że on przywalił mu prosto w zęby.
  Wtedy trzymając się za brzuch podszedł do mnie i szepnął- chodź stąd.
Posłuchałam oczywiście. Wykorzystaliśmy okazję póki Filip poszedł do łazienki opatrzeć buzię.
  Po 10 minutach byliśmy w domu Zayna. Ładne nawet miał to mieszkanko. Nie mogłam się powstrzymać. Tak mi było go żal.
- Przepraszam, że musiałeś cierpieć, a ja Ci nie pomogłam...- podeszłam i pocałowałam tak namiętnie jak tylko się dało.
- Cóż miałaś zrobić... Nic nie szkodzi...- wtedy zaczęła się baśń nie do poznania.
Całował mnie z taką miłością, że czułam rosnącą u mnie ekscytację.Powoli zdejmowałam mu koszulkę.
 Jego nagi tors był marmurowy, jak kaloryfer. Nie mogłam się oprzeć. Poczułam jak deliktnie odpina mi ramiączko od stanika i powoli siada na łóżku razem ze mną. Spodnie był tylko formalnością. Wylądowaliśmy w łóżku.  Było tak rozkosznie.... Jeszcze nigdy się tak nie czułam.
- Będziesz moją dziewczyną?- zapytał nieśmiało Zayn.
- Jeszcze pytasz? Oczywiście!- po tym słowie rozkoszowaliśmy się swoją obecnością w bliskim zderzeniu...
* * * * * * * * * * * * * * * * * 
W tym samym czasie na plaży..


Oczami Anne


   Na plaży nie było jakiś dzikich tłumów. Leżeliśmy na kocach. Tylko Louis siedział w aucie. Ja się opalałam a Patricia siedziała i popijała Frugo. Chłopaki coś kombinowali. Widziałam jak ze sobą rozmawiają.. 
  Nagle poczułam że mnie ktoś podnosi. Był to Niall.. Zobaczyłam że moją przyjaciółkę niesie Harry. Czyżby się pogodzili..? Chyba mieli nie złą zabawę bo wrzucili nas do wody.Zdawało mi się że o tej porze roku woda powinna być ciepła a ja myślałam że zamarznę zaraz. Na szczęście ja szybko sie ogrzałam. Byłam w stroju kąpielowym. Jednak Patricia cały czas miała mokre ubrania i może dlatego było jej tak zimno. 
- Ja mam jeszcze koc może ci go dać to się rozgrzejesz..
- To nic nie da.. 
- Ja mam pomysł.. Przebierz się.! - byłam rozbawiona tym że ona trzęsie się jak galaretka.
- Bardzo fajny pomysł tylko nie mam tu ciuchów.!!
   I tu Harry mnie zadziwił.. Ściągnął koszulkę i dał jej do ubrania. Miał on taki kaloryfer... Mmmm.. 
- Co ty sobie myślisz że ja będę w samej koszulce... Oj bardzo się mylisz..
- To co wolisz w samej bieliźnie..? - wysłał jej uśmiech. - Ja nie chce żebyś mi tu zamarzła..!
   Poszłam z nią żeby się przebrała w miejscowej łazience, która była obok naszych aut.  
   Harry poszedł na chwilę do swojego auta pewnie żeby się zobaczyć ze swoim ukochanym Louiskiem.. Lou wyszedł z auta i pocałował Hazzę w policzek..! Byłam bardzo zdziwiona.. I zaraz po incydencie usłyszałam jak Harold krzyczy.
- Kurwa..! Louis ja nie jestem gejem.! Może ty masz pociąg do chłopców ale ja nie.! 
- Ale mówiłeś w szpitalu..
- Nie wiem co mnie w tedy napadło może to że bałem się o ciebie..Ale jako przyjaciela a nie chłopaka.!
   I odszedł w stronę plaży.. Wtedy wyszła akurat Patricia i chciałam jej jakoś to wyjaśnić ale nie wiedziałam jak..




-----------------------------------
Witajcie..: ) Ten rozdział powstał przy
pomocy autorki tych blogów; 
http://whisper-love-anythingelse.blogspot.com/
http://i-like-girls-who-eat-carrots.blogspot.com/
Wiem że głupio skończyłam rozdział 
ale chce go dziś dodać ale brak mi już czasu 
na dokończeniu go. Więc dalsza część następny
rozdział.: ) 
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA ;  )     
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz