Gdy wszedłem do domu zastał mnie miły widok.A jaśniej oczywiście że Lou.
- Hej...- i rzucił mi się na szyję.
- Siemka. A to za co..?
- Tęskniłem..
- Ale przecież miałeś być na imprezie z Naillem.. Czemu tak wcześnie wróciłeś..?
- Źle się poczułem. To oficjalna wersja a ta nieoficjalna że chciałem się po prostu z tobą zobaczyć.A co nie cieszysz się.?
- Jasne że cieszę..- i uśmiechnąłem się.
- A ty gdzie się podziewałeś..?
- Ja byłem na krótkim spacerku..
- No dobra to chodź zrobię ci coś do jedzenia..
- Nie jestem głodny.- "taaa.. jak byś zjadł górę naleśników też był nie był" moja pierwsza myśl jaka mnie naszła.
- To ja się pójdę umyć.. Jestem strasznie zmęczony tym sprzątaniem..- i pobiegł na górę.
Chciałem sprawdzić która jest godzina. Dotknąwszy kieszeni nie poczułem telefonu. Wpadłem w panikę. Gdzie on może być.? Tydzień temu kupiłem nowy telefon. Nieee zgubiłem już 2..I ten ma też tak skończyć..?! Przeanalizowałem moją trasę krótkiej wycieczki z Patricią. Przecież mogłem go zostawić u niej. I nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Hej- zobaczyłem Patricię co mnie bardzo ucieszyło. Lubię jej obecność.
- Cześć ja tylko na chwilę przyniosłam ci telefon..
- Właśnie go szukałem. Dzięki już bym 3 telefon zgubił..
- Nie ma za co..wiesz..- przerwała na chwilę - może byśmy się jutro spotkali..?
- Jak dla mnie nie ma problemu.. Może zapoznamy swoich znajomych..?
- Ok. To może takie małe party u nas..
- Niee.. Mam dość jeszcze po mojej ostatniej imprezie. - i usłyszałem dzwonienie telefonu Patrici
- Ja już muszę iść zapisałam ci mój nr. telefonu. No to się jeszcze zgadamy.. Pap..- i pobiegła w stronę domu..
Było to dość dziwne. Tak jak by się zmieniała w wilkołaka czy coś.. Nie no za dużo zmierzchu.. Haha.. To prawdziwy świat.
Usłyszałem kroki przyjaciela.
- Ja idę się położyć a ty zaraz dołącz do mnie.
- Najpierw się umyję..
- Ok. Ja już czekam..
Jego zachowanie wydawało mi się bardzo dziwne. Nigdy się tak nie zachowywał..Tylko pod wpływem alkoholu.. Ale nie jest napity.I usłyszałem swój dzwonek w telefonie.
Naill: Hej. Louis doszedł do domu..?
Ja: Doszedł. Ale czemu miał nie dojść.?
Naill: Nie widziałeś że jest po..
Ja: Nie jest po alkoholu. Chyba ci się coś pomyliło..
Naill: Ale on jest pod wpływem barrdzzooo małej ilości kokainy..
Ja: CO?!?!?
Naill: No..Bo..Tenn.. Britney przyniosła nam trochę i on chciał spróbować..Ja się powstrzymałem. Wiedziałem że to się źle skończy.
Ja: Zabiję tą szmatę..Ale to jutro.. Dzięki że zadzwoniłeś..
Naill: Nara..
"Jak Lou po narkotykach.. On był typem grzecznego chłopca. Nie przejmował się otoczeniem. Nie przeszkadzało mu że ktoś pali pije ćpa. Nigdy nie dał się w to wciągnąć. Musiał mieć jakiś powód". Te myśli nie opuszczały mojej głowy przez długi czas. Nawet w czasie kąpieli. Zawsze wtedy się relaksowałem.
Kiedy się umyłem ruszyłem w stronę pokoju.
- Kochanie coś długo cię nie było..-palnął na wejście.
- Louis nie rób nic głupiego.. Jesteś pod wpływem..
- Oj tam oj tam.. Chodź ułóż się koło mnie.
- Wiesz co może je się dziś prześpię u siebie..?
- Jak chcesz tu jest ciepło..
- Nie naprawdę pójdę do twojego pokoju dobranoc.
- Dobranocc..
Pół nocy spędziłem na pisaniu smsów z Patricią. Napisałem do chłopaków czy mogą jutro wyjść. Jedynie odpisał mi Zayn, który napisał że chętnie gdzieś wyjdzie. Patricia powiedziała że możemy się spotakać w wesołym miasteczku bo idzie tylko ona Suzan, Anne i Meg.
Następnego dnia...
Oczami Zayna
No zbliża się czas spotkania z Harrym.. Ciekawe co on wymyślił. Ale to się zobaczy. Wesołe Miasteczko było bardzo blisko mojego domu więc postanowiłem się przejść. W czasie drogi Harry zadzwonił do mnie że czeka na mnie koło wejścia. Gdy dotarłem na miejsce zobaczyłem że Harry stoi w towarzystwie 4 dziewczyn. On zobaczył mnie i ruszył z grupką dziewczyn w moją stronę.
- Hej, Zayn słuchaj to jest takie zapoznawcze spotkanie..- zaśmiał się i spojrzał na blondynkę.- Wiesz no ten to jest Patricia- wskazał na dziewczynę na którą wcześniej spojrzał.- To jest Anne, Meg- pokazał dziewczyny.- A to jest Suzan.
- Hej- wszystkie powiedziały chórkiem
Jednak moją uwagę przykuła Suzan. Jest farbowaną blondynką. Ma delikatne rysy twarzy i jest ubrana w bluzę i szorty. Przez cały wypad próbowałem do niej zarywać ale ona mnie totalnie olewała. Wgapiała się w telefon. I pisała smsy. W pewnym momęcie zauważyłem że Harry, Patricia i Meg gdzieś zniknęli ale ich mam w dupie. Mi tylko zależało na Suzan.
- Może pójdziemy gdzieś na lody..?- zaproponowałem.
- Jak dla mnie spoko.- powiedziała anielskim głosem
- Mi się nie chce ja wracam do domu..- odpowiedziała Anne
Z jednej strony to dobrze. Mogę poznać Suzan
- No to idziemy we dwójkę.
Weszliśmy do najbliższej lodziarni. Wzięła malinowe . A ja czekoladowe.
- A więc z kąd jesteś.? - odłożyła telefon do kieszeni.
- Z Polski.. Wiesz gdzie to..?
- Takk..- skłamałem do jasnej cholery ja mam wiedzieć gdzie leży jakaś wieś..- opowiedz mi coś o sobie..
- No tak mam 18 lat. Gram na skrzypcach i pianinie. U mnie na 1 miejscu jest u mnie muzyka a na drugim mój chłopak Filip. Jest taki kochany.. (...)
W tym momęcie zadzwonił do mnie Harry że Louis miał wypadek i żebym jechał natychmiast do niego..
---------------------------
Ja mega mam wenę..
Miłego czytania..
Czekam na ciąg dalszy Zayna i Suzan!!! ;D
OdpowiedzUsuńHah ; ) Dopiszę coś chyba dziś..: )
Usuńkocham, kocham, kocham. Jeden z lepszych blogów (:
OdpowiedzUsuńJak by Ci sie chciało to zapraszam do mnie:
http://onedirection-stoory.blogspot.com/
Bardzoo dziękuje..; D
UsuńWypadek? :c
OdpowiedzUsuń