;)

;)
:)

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 7

Oczami Harrego


    ''Co tu się kurwa dzieje.. Przecież nie było mnie 2 godziny.. Nie wiedziałem że mu się coś stanie. Jak on mógł.! Tak wiem że był po kokainie ale myślałem że... Co ja sobie myślałem..Mogłem zostać w domu..Mógł nie jechać tym pojebanym autem!" Siedziałem na korytarzu obok sali Louisa. Wcześniej dostałem telefon iż miał wypadek. Jest na razie nie przytomny. Złamał sobie prawą rękę, żebro i obojczyk. Lekarze mówią że niedługo się obudzi. "Takk na pewno się obudzi.."-I łza spłynęła mi po policzku. Jestem w opłakanym stanie. Moja psychika jest już bardzo zniszczona.. Muszę zadzwonić jeszcze do Nailla i Liama. Z mojego myślenia wyrwał mnie Zayn. 
- Co mu się stało..?!- widziałem że chłopakowi zbierają się łzy..Gdy zobaczył Lou   Miał podłączone 2 kroplówki. 
- Jechał autem.. W pad w poślizg.. I uderzył w drzewo..
- Ja pier.. On jest nie odpowiedzialny..! Wiedział że skutki kokainy będą długie a że brał ją 1 raz to długo trzymała.. 
- To wy o tym wiedzieliście..?- nie mogłem uwierzyć że go nie powstrzymali..
- Próbowaliśmy mu to zabrać ale on powiedział " nie mam dla kogo żyć" czy coś..
- Ale jak to..? Przecież ma nas..- głównie chodziło mi o mnie..
- Powiedział to jak do niego dzwoniłeś..
- CO?!?! Ja do niego nie dzwoniłem.. Poczekaj..- przeglądałem połączenia.. Zobaczyłem że prawdopodobnie do niego zadzwoniłem przez przypadek jak gadałem z Patricią.- O matko przez przypadek wybrał mi się numer do niego jak byłem z Patricią u niej w domu..
- Mam pytanie czy was coś łączy..?
- Nie.. Ona jest tylko moją znajomą..
   Naszą rozmowę przerwał lekarz.
- Dzień dobry. Louis Tomlinson właśnie się wybudził. Niech wejdzie tylko jedna osoba.. 
- Dobra Harry ty wejdź ja zadzwonię do chłopaków żeby wpadli do szpitala..
- Dobra.
    Wytarłem łzy z policzka i ruszyłem w stronę sali przyjaciela..Jego widok mnie przeraził.. Te aparatury kroplówki.. Straszne.. Znowu łza pociekła mi po policzku..
- Cześć.. - wymamrotał..
- Hej. Jak się czujesz..?
- Nie najlepiej... Przepraszam.. Przepraszam że się tak martwiłeś..
- Człowieku ja myślałem że ty umarłeś..Po co ty brałeś tą kokaine..? Widzisz to wszystko przez nią.! 
- Wziąłem ją bo usłyszałem że jesteś u jakiejś laski a jeszcze jak przyszedłem do domu okłamałeś mnie.. 
- No i co przecież to moja nowa znajoma a ciebie nie było to się nudziłem i wyszedłem na spacer..
- Ty nie rozumiesz że zrobiłem to z zazdrości.. - na tych słowa mnie wryło czyżby..
- Na serio..? 
- Tak.! Zazdrościłem tej dziewczynie że gadasz z nią. Po prostu zależy mi na tobie! - łzy napełniły moje oczy..- Co ci znowu..? Czemu..
- Cieszę się.. Bo ja czuje to samoo... - i złapałem go za dłoń. I patrzyłem się w jego piękne oczka..
- Koniec odwiedzin..- przerwał na lekarz..
- Harry przyjdź do mnie jutro..
- Dobrze..- zbliżyłem twarz do ucha Lou- Śpij dobrze Lou..
   Wstałem i energicznym krokiem wyszedłem z sali.. Zobaczyłem że chłopcy już czekają na mnie.. 
- Jak się czuje..? 
- Nie najlepiej.. Jedźmy już do domu.. Proszę wyglądam jak jakiś bezdomny..
   I ruszyliśmy. Każdy pojechał do siebie..Gdy wszedłem do domu 1 kierunek łazienka. Przejrzałem się w lustrze. Wyglądam jak po wojnie. Mam straszne worki pod oczami i włosy mi klapnęły. Gdy umyłem się siadłem do komputera. I tak spędziłem resztę dnia.   




----------------------------------------
Skończyłam..! Pisałam go prawie 
cały dzień. Próbowałam napisać to z 
uczuciem. Tu moje gg 42513597  w razie jakieś pytań lub 
jak ktoś chce się dowiadywać o nowych rozdziałach..
   




  

2 komentarze:

  1. krótki ;( . dajesz dłuższy ;) xx zapraszam do siebie http://with-everything-happening-today.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń